Prosto z wędzarni. Naturalne wyroby z Mississauga.
Myslałam sobie czasem, że dobrze by było znać kogoś, kto robi takie dobre, prawdziwe wędliny bez konserwantów. Takie wędzone na normalnym drewnie a nie kąpane w sztucznym aromacie dymu. Generalnie nie jestem jakimś wielkim fanem większości sklepowych wędlin ale kiedy nadarzyła się okazja, żeby zamówić takie wyroby od szefa kuchni, który wspomniał w swoich mediach społecznościowych o planie wprawienia w ruch wędzarni, długo się nie zastanawiałam. W sobotę odebrałam swoje zamówienie. Co uwędziło się na drewnie z jabłoni? W mojej paczce znalazła się polędwica, pasztet, kabanosy i kiełbasa. Na sobotę rano dieta poszła na chwilę w odstawkę (tu oficjalnie przepraszam osobę, która ją prowadzi ) . Szybko dzielę się wrażeniami. Zacznę od tego, że od dwóch dni mój dom pachnie wędzonką. W kuchni suszą się kabanosy a za mną oglądają się chyba wszystkie okoliczne psy 🙂
Polędwica przepyszna – taka jak od prababki z wiejskiej wędzarni ( to faworyt sześciu osób, które próbowały ze mną wyrobów). Mi szczególnie przypadł do gustu pasztet z przyprawami ( żurawina, zielony pieprz, itd). Zazwyczaj polski pasztet sklepowy to nic więcej tylko PASZTET – (wypowiedzcie sobie to słowo z 3 razy. No i co? No nic! Zwykły, smutny pasztet). Zazdroszczę tochę Kanadyczykom, bo dla nich pasztet to rarytas – słowo “pate” nawet jakoś ładniej brzmi. Żarty na bok. Znalazłam polski ‘pate’ :-). Nie każdemu przypadnie do gustu taka mieszanka przypraw ( bo to nie ma nic wspólnego ze zwykłym pasztetem) ale mi smakuje ( opcja bez dodatków też jest dostępna). Kabanosy suszą się w kuchni. Mimo, że były gotowe do jedzenia zaraz po odbiorze, preferuje takie bardziej wysuszone – teraz wiszą i kuszą ( walczę na prawdę mocno, żeby trzymać się od nich z daleka. Kiełbasa generalnie myślę, że jest w porządku, tym bardziej, że jest bez żadnych konserwantów. To jednak raczej nie dla mnie, bo wolę taką drobniej mieloną z innym zestawem przypraw ale to tylko kwestia osobistego gustu, no więc wiadomo, każemu zasmakuje inaczej. W każdym razie, na pewno będę jeszcze w przyszłości zamawiać i cieszę się, że znalazłam osobę, która takie rzeczy produkuje. Ceny też nie są zbyt wygórowane, biorąc pod uwagę to, że płacimy za produkt “premium”. Dzielę się więc dzisiaj z wami chętnie kontaktem. Osobą produkującą wędliny jest Peter (Piotr) Zając, szef kuchni i właściciel firmy cateringowej “Catering ALA CARTE”. Firma posiada swoją stronę na FACEBOOK a tel. kontaktowy do szefa to 416-575-6809.
KOMENTARZE