Las i jezioro. Cudna, kanadyjska jesień w parku prowincjonalnym Awenda.
Jesienny las i pusta, piaszczysta plaża. Dwa mieszające się zapachy – jesienny, ciepły zapach liści i lasu oraz czysty zapach jeziora i rozgrzanego piasku. Oprócz nas nikogo. Tylko szum fal. Jest perfekcyjnie.
Park prowincjonalny Awenda oddalony jest od Toronto jakieś 2 godziny jazdy samochodem, w miejscowości Penetenguishene (tuż obok MIdland). Ponieważ poza letnim sezonem część parku jest zamknięta dla pojazdów zmotoryzowanych samochód trzeba zostawić na parkingu, jakieś 25-30 minut spacerkiem od jeziora. Droga lasem, po dobrze wyznaczonym szlaku jest jednak w ciepły, jesienny dzień bardzo przyjemna. W parku jest kilka plaż, które łączy leśna ścieżka; jest nawet osobna plaża dla osób z psami. Zdjęcia opowiedzą wam o tym miejscu najlepiej……
Ruszamy!
Zaczynam spacerem zamkniętą asfaltową drogą
By po kilku minutach znaleźć się na nieutwardzonym (ale dobrze oznaczonym) leśnym szlaku
Las pełen jest małych skarbów. Co chwile mijamy małe pręgowce (chipmunks), robiące zimowe zapasy. Dzieciaki wspinają się na skałki, zbierają kije i liście 🙂
…i dziwne grzyby – ten zdaje nazywa się Lion’s mane (warto było wybrać się na kurs identyfikacji grzybów :-) )
Po drodze kilka pięter schodów, prowadzących w dół.
Nagle las się kończy i naszym oczom ukazuje sie niesamowity (przynajmniej o tej porze roku, gdy dookoła nie ma turystów i wszystko wydaje się trochę “dzikie”) widok
Kocyk okazuje się niekoniecznie potrzebny; na plaży są drewniane stoły piknikowe.
Kawałek dalej, plaża dla tych, którzy lubią podróżować z psami. Bardziej kamienista, zarosnięta krzewami, z małą platformą widokową.
Nastepną plażę zostawiamy w spokoju….
…i ruszamy spowrotem, by zdążyć do Penetenguishene, na Pumpkinferno – świetna atrakcja dla dzieci – relacja w kolejnym WPISIE – TU.
KOMENTARZE