Zdrowa zupa z dodatkiem jarmużu (kale)
Wpis z cyklu “W co jeszcze można wcisnąc jarmuż, żeby zupełnie nie obrzydł”.
Porządki w głebokiej szafie w kuchni. Masakra. Znalazłam 4 woreczki fasoli (jeden nigdy nie otwarty) i pół małej torebki kaszy jęczmiennej. O reszcie, ze wstydu, nie wspominam. Teraz cały tydzień planuje wpakowywać te znaleziska do obiadów, sniadań i kolacji. Na pierwszy rzut poszła kasza jęczmienna (barley) – w końcu to jedna z najzdrowszych kasz, pełna witamin, minerałów i błonnika.
Do garnka powędrowały: kości wieprzowe, liśc laurowy, ziele angielskie, sól. Gdy wywar z mięsa był gotowy dodałam kaszę jęczmienna (pół szklanki), poszatkowny por, ziemniaki, marchewkę i seler pokrojone w kostkę. 5 minut przed końcem gotowania do zupy wskoczyłą spora dawka poszatkowanego jarmużu, który od tygodnia z rozpaczą spoglądał na mnie z dna lodówki, oraz gałązka lubczyku (użyłam mrożonego, ale szuszony też jest OK). Jeszcze odrobina soli i gotowe! Zdrowa, sycąca (choć raczej niskokaloryczna), wiosenna, zielona zupa. W takim wydaniu jarmuż (kale) to przyjemne urozmaicenie potrawy a nie twarda, sałatkowa katorga 🙂 Efekt końcowy, czyli witaminowa bomba, ten sam!
KOMENTARZE